sobota, 14 lipca 2012

Jerzy Pilch "Dziennik"




I udało mi się coś przeczytać w jeszcze niezaludnionym Mielnie:)aczkolwiek nie za dużo niestety;/
Ale za -  "Dziennik" Jerzego Pilcha.
Tego mi było trzeba. Po prostu uczta dla duszy i umysłu. Przynajmniej mojej duszy.
Jeśli jesteś miłośnikiem literatury Pilcha, nie zawiedziesz się. Ten sam specyficzny, charakterystyczny dla niego sposób pisania. Piękna, wystudiowana polszczyzna, nienaganny warsztat, wyszukane słownictwo. Lecz tym razem bardziej osobiście. "Dziennik" to zapiski z okresu od grudnia 2009 do listopada 2011 autor komentuje rzeczywistość. I jak zwykle wszechobecna zabawna uszczypliwośc i ironia (podana prawie niezauważalnie)jako komentarz do zaobserwowanej głupoty. Dzieli się swoimi odczuciami co do przeczytanych w codziennej prasie artykułów, raczy nas przemyśleniami dotyczącymi aktualnych wydarzeń politycznych i sportowych. Bardzo subiektywnie. Nie zabrakło nawiązań do katastrofy smoleńskiej. Delikatnie i nienachalnie. Zapoznajemy się z opinią na temat kondycji polskiej i nie tylko polskiej piłki nożnej. Autor jest bezblędnie zorientowany w przebiegu sportowych przedsięwzięć. Pilch wplata oczywiście opowieści o ukochanej Cracovii i dzieli się z nami swymi uczuciami.
Chronologiczne te zapiski  przywołują związane z danym tematem wspomnienia. Autor przenosi się do rodzinnej Wisły. Wspomina nieżyjących już sąsiadów i członków rodziny. Snuje opowieści o tradycji i historii, zabytkach i obyczajach. Dużo refleksji i zadumy nad życiem, litaraturą, różnymi decyzjami - równiez z punktu widzenia ewangelika. Wielokrotne nawiązania religijne. Opisuje luterski charakter i styl życia. Podejmuje dyskusję o miejscu ewangelików w katolickim kraju.
Wspomina podróże pociągiem Wisła - Warszawa. Wplata dziesiątki przeróżnych anegdot z życia redakcyjnego, kiedy mieszkał jeszcze w Krakowie. Cały czas obecna głęboka refleksja nad życiem i śmiercią. Melancholia. Poznajemy trasy spacerów mieszkającego dziś w stolicy autora. Poznajemy jego przyzwyczajenia, rytm dnia i system pracy.
Arcyciekawe pochylenie sie na zwykłymi rzeczami. Właściwie każde zdanie zawiera dziesiątki ciekawych perełek - musiałabym zrecenować każde.

Wyraża swój podziw i uwielbienie dla twórczości Bruno Schulza. Na kartach tej książki znajdziemy wielokrotne odniesienia, inspiracje i komentarze  literackie - Herman Broch, Julian Bernes, Philip Roth, Isaac Singer, Tomasz Mann, Antoni Czechow. Taki przegląd literatury mimo chodem.
Na kartach "Dziennika" podejmuje polemikę z autorami tekstów a propos dzisiejszej literatury - nie zostawia suchej nitki na osobniku, z którym sie nie zgadza. Lektura obowiązkowa.


Urodzony w 1952 r w Wiśle, ukończyl polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim.
W 2001 roku otrzymał nagrodę Nikę za "Pod mocnym aniołem".
W 1989 roku otrzymał Nagrodę Fundacji im. Kościelskich za "Wyznania twórcy pokątnej literatury erotycznej".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz