Jestem po lekturze dwóch powieści Elif Safak i coraz bardziej lubię twórczość tej wszechstronnej, otwartej, kochającej literaturę kobiety. Mam ochotę na więcej. Już zakupiłam "Bękarta ze Stambułu"...:)
Póki co kilka słów o "Czarnym mleku".
Pełna humoru powieść o dylematach dotyczących macierzyństwa, małżeństwa, ciąży. Autorka jako kosmopolitka, feministka, obierzyświat, dziewczyna wychowywana przez samotną matkę, nieco kontrowersyjna, niezwykle postępowa kobieta musi zmierzyć się z wewnętrznym konfliktem. W momencie gdy czerpie z życia garściami, niezwykle dużo pracuje, pisze, do głosu dochodzi jej skrywana dotąd część: Elif matka, instynkt macierzyński daje o sobie znać...Jednak największym jej dylematem, spędzającym jej sen z powiek, pozostanie wybór pisarstwo czy macierzyństwo. I pytanie czy w ogóle musi wybierać... W niezwykle ciekawy sposób przedstawia istniejące w niej sprzeczne postawy(czy to praktyczna intelektualistka skoncentrowana na karierze, czy miłośniczka sufizmu), które to dochodzą do głosu w najmniej oczekiwanych momentach, nazywa je:
aż wreszcie pojawia się nigdy wcześniej nieujawniona:
Mamcia Pudding Ryżowy.
Elif Safak prowadzi wewnętrzny dialog i usiłuje ustalić swoje własne stanowisko, jako argument w wewnętrznej dyskusji służą jej biografie poszczególnych pisarek. Wplata w swoją opowieść
sylwetki kobiet-pisarek, co dodatkowo wzbogaca tę książkę: Sylvia Plath, Virginia Woolf, Anais Nin, Zelda Fidzgerald, Iris Murdoch, Simone de Beauvoir, George Eliot, George Sand, Louise May Alcott. Przygląda się ich bardzo kontrowersyjnycm czasem postawom, tragicznym losom, nadmiernej wrażliwości, podjętym decyzjom. Niektóre były bardzo szczęśliwe, inne skazały się na rozpaczliwe zakończenie, wybierając swoja naturę, oddając się namiętności. Czasami były ofiarami nierówności płci, niesprawiedliwości, poniosły karę za to, że są kobietami. Wszystkie je łączy
wspólna pasja i miłość do tworzenia. Niektóre zdecydowały się nie
mieć dzieci. Safak przez analizę ich historii gdzieś w końcu odnajduje odpowiedzi na nękające ją pytania...
Książka pełna jest duchowych rozważań nad sensem życia: "Nie ma znaczenia czy będziesz w Turcji czy Stanach Zjednoczonych. Ważna jest tylko podróż wewnętrzna. Nie będziesz podróżowała do Ameryki ale wgłąb siebie."
"- No dobrze, a teraz spójrz na siebie - Prosi Pani Derwisz.
- Co widzisz?
Kobietę rozdartą wewnętrznie, częściowo skierowaną na Wschód, a częściowo na Zachód. Kobietę, która kocha świat wyobraźni bardziej od rzeczywistego; która rok po roku traciła energię na bezsensowne paradoksy, nieodpowiednie związki, uczucia błędnie brane za miłość; która wciąż nie uporała się z cierpieniem towarzyszącym dorastaniu bez ojca; która boi się, że Bogu może wcale na niej nie zależeć i która jest szczęśliwa i spełniona tylko wtedy, gdy pisze powieść. Jednym słowem gdy na siebie patrzę, widzę postać, która dopiero nabiera kształtów"."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz