Właśnie przeczytałam w Polityce artykuł o kawie...
Dowiedziałam się, że najwięcej wypijają jej Skandynawowie...Cóż muszą się jakość pobudzić w mrocznej porze. Kawa jest obecna na kartach licznych książek, również tak popularnych ostatnio kryminałów z Północy...W Millenium kawa pojawia się sto razy w każdym tomie. Może by tak porzucić na chwile moje ukochane biografie(chociaż wątpię bo Jerzy Stuhr i Colette czekają w kolejce) i rozeznać się w tej literaturze(skandynawskich kryminałach)?
Camilla Lackberg, Stieg Larsson, Mons Kallentoft, Ake Edwardson...w księgarniach roi się od skandynawskich tytułów..hmmm przyznam szczerze, że ta literatura (kryminalna) mnie odpycha, ale też odrobinę pociąga...i ciekawi...wydaje mi się nad wyraz realistyczna, miejscami okrutna, drastyczna, surowa, może chłodna. Podkreślam to tylko moje przypuszczenia, wysnute po lekturze opisów na okładkach książek. Ale może właśnie należy po nie sięgnąć i poznać lepiej tą kulturę...Z drugiej strony jednak bardzo podobał mi się "Świat Zofii: Josteina Gaardera - wędrówka przez świat filozofii, napisana w przystępny sposób, zrozumiały i zachęcający dla dzieci i młodzieży. Nie należy zapomnieć o wspaniałych Karen Blixen i Astrid Lindgren.
oj tak! jak byłam w Norwegii to padłam widząc, ile oni tej kawy piją! Wariaci kompletni. Za to herbaty nie mieli i ... musialam dołączyc do "fanów" małej czarnej ;)
OdpowiedzUsuń