czwartek, 30 sierpnia 2012

o kawie u skandynawskich pisarzy...

Właśnie przeczytałam w Polityce artykuł o kawie...
Dowiedziałam się, że najwięcej wypijają jej Skandynawowie...Cóż muszą się jakość pobudzić w mrocznej porze. Kawa jest obecna na kartach licznych książek, również tak popularnych ostatnio kryminałów z Północy...W Millenium kawa pojawia się sto razy w każdym tomie. Może by tak porzucić na chwile moje ukochane biografie(chociaż wątpię bo Jerzy Stuhr i Colette czekają w kolejce) i rozeznać się w tej literaturze(skandynawskich kryminałach)?
Camilla Lackberg, Stieg Larsson, Mons Kallentoft, Ake Edwardson...w księgarniach roi się od skandynawskich tytułów..hmmm przyznam szczerze, że ta literatura (kryminalna) mnie odpycha, ale też odrobinę pociąga...i ciekawi...wydaje mi się nad wyraz realistyczna, miejscami okrutna, drastyczna, surowa, może chłodna. Podkreślam to tylko moje przypuszczenia, wysnute po lekturze opisów na okładkach książek. Ale może właśnie należy po nie sięgnąć i poznać lepiej tą kulturę...Z drugiej strony jednak bardzo podobał mi się "Świat Zofii: Josteina Gaardera - wędrówka przez świat filozofii, napisana w przystępny sposób, zrozumiały i zachęcający dla dzieci i młodzieży. Nie należy zapomnieć o wspaniałych Karen Blixen i Astrid Lindgren.

wtorek, 28 sierpnia 2012

"Rockmann" Wojciech Mann

Fantastyczna książka o muzyce, historia o tym, jak to Wojciech Mann wchodził do świata muzyki i zatopił się w nim bezpowrotnie. Opowiada o Pops Fan Club - klubie muzycznym, którego był prezesem wraz z Andrzejem Olechowskim. Tak tak tym Andrzejem Olechowskim. Klub ten przyczynił się do zaproszenia wielu gwiazd do Polski w latach 60-ych. Przypomina kuriozalne historie o tym jak Polska w owym czasie była postrzegana przez amerykańskich rockmanów i jazzmanów. Wspomina zakrapiane alkoholem prywatki z udziałem np. The Animals...
Opowiada z humorem o realiach peerelowskich, z jakimi musieli się zmierzyć miłośnicy muzyki zachodniej...zdobywanie czarnych krążków graniczyło z cudem, radio nie akceptowało utworów w języku angielskim...wtedy wzrosła popularność muzyki francuskiej i włoskiej na "polskim rynku". Możemy dowiedzieć się wiele o największym wydarzeniu muzycznym jakim jest Jazz Jamboree, gdzie Mann miał okazję poznać najwspanialszych mistrzów, "opiekował" się nimi, będąc tłumaczem-pilotem, takich jak: Duke Ellington, Ornette Coleman. Trochę tu mało szczegółów z życia prywatnego Wojciecha Manna, których mógłby być żądny czytelnik, ale za to mamy relację krok po kroku jak rodziła się jego kariera i ciekawą ilustracje tamtych czasów. Książka klimatem podona do "Każdy szczyt ma swój czubaszek" i "Wyśpiewam wam wszystko". Jesli tamte się Wam podobały, ta też powinna. Do tego specyficzny żart Wojciecha Manna. Na kartach książki rozbrzmiewa muzyka Deep Purple, The Beatles, Cliff Richard...aż mam ochotę wyciągnąć dawno nie słuchane płyty...:)
Przeanalizujemy bardzo ciekawe początki programów rozrywkowych w telewizyjnej Dwójce. Dowiemy się jak powstały Radio Kolor i Radio Pogoda.

Najlepsze covery według WM:
Johnny Cash Hurt
http://www.youtube.com/watch?v=o22eIJDtKho
Joe Cocker With a little help from my friends
http://www.youtube.com/watch?v=gQLtCoh5EaI
 Rodrigo y Gabriela Stairway to Heaven
http://www.youtube.com/watch?v=vNc5o9TU0t0

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

jakoś tak...


mimo, że słońce świeci jakoś tak jesiennie dziś. Słucham Sinatry i rozmyślam sobie co by można zrobić tej jesieni... do Krakowa by można pojechać albo do Wiednia albo Paryż może odwiedzić.
Tak złota polska jesień przy stoliczku kawiarnianym w Krakowie to dobry pomysł...:)

Frank Sinatra "I love Paris"
http://www.youtube.com/watch?v=MR-oH7twijA



Kawka na jednej z uliczek odchodzącej od Rynku w Krakowie, podmuch jesiennego wiatru, książki, muzyczka i gwar przechodzących ludzi...

piątek, 10 sierpnia 2012

"Tamara Łempicka" Laura Claridge cz.1

Mam do zarekomendowania cudowną wspaniałą książkę. Piszę z takim entuzjazmem i uznaniem, ponieważ zrobiła na mnie świetne wrażenie i dostarczyła mnóstwo przyjemności.
Gorąco polecam!
Do sięgnięcia jej z półki zainspirowała mnie wizyta w Zachęcie  i obejrzenie wystawy pt.: "Sztuka wszędzie. Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie 1904-1944". Natchniona klimatem wystawy zapragnęłam prześledzić losy artystki.

Książka ta jest nie tylko biografią malarki Tamary Łempickiej, ale również fantastycznym źródłem wiedzy historycznej. Książka jest bardzo rzetelnym obrazem wydarzeń polityczno-artystyczno-kulturalnych  początku XX wieku. Autorka niezmiernie ciekawie przedstawia życie i zwyczaje panujące w przedrewolucyjnej ociekającej bogactwem Moskwie i Sanktpetersburgu. Następnie przenosimy się do Paryża zaraz po zakończeniu I wojny światowej i będziemy się delektować atmosferą Monparnassu i poznawać kolejnych jej twórców i mieszkańców.

Tamara, Polka pochodząca z bardzo zamożnej rodziny, mieszająca w Rosji, jak większość polskiej arystokracji w tamtym okresie. Wiedzie życie pozbawione jakichkolwiek trosk, życie upływa na zabawie, wytwornych balach, wizytach w teatrze. W domach mieszczących się przy najbogatszej ulicy - Prospekcie Newskim - zatrudniana jest niezliczona ilość służby, guwernantki z Francuzki i angielki, odzież od najlepszych projektantów z Paryża. Uwielbiana i wychowywana przez babcię Klementynę odbywa z nią częste podróże po Europie - Włochy, poludnie Francji. Zna piec językow. Ma opinię krnąbrnej, zwariowanej i oryginalnej. Na jednym z przyjęć poznaje swojego przyszłego męża prawnika Tadeusza Łempickiego. Rok 1917 terror rewolucyjny, bunt ludu pracującego zmusza zamożną częśc mieszkańców do ucieczki z Rosji. Tamara z mężem i córeczką Kizette po licznych utrudnieniach znajdują się w Paryżu. I tam dopiero narodzi się Tamara - malarka. Brak funduszy zmusza ją po raz pierwszy do pracy, przypomina sobie o swoim talencie malarskim. Przesiaduje godzinami w La Rotonde, La Coupole, Les Deux Magots.
Na fotografii poniżej juz w 1925 r maluje portret męża.


W książce tej znadziemy mnóstwo anegdot. Np. Tamara uwielbiała siadywać przy stoliku w Cafe Rotonde i patrzeć na obrazy Modiglianiego, Kislinga i Soutin'a, ich prace wisiały w tym lokalu, bowiem artyści ci płacili za trunki obrazami z powodu braku pieniędzy. Jesienią 1922 roku Tamara próbowała wieśc jednocześnie życie studentki, malarki, żony, matki, żywicielki rodziny i rozpustnicy. W nocy po położeniu Kizette do łózka wybierała się do rozciągających się wzdłuż Sekwany podejrzanych spelun, gdzie wypalała mnóstwo papierosów, zażywała kokainę oraz oddawała się wyszukanym praktykom seksualnym z przypadkowymi towarzyszami.
   W pewnym momencie oddała się całkowicie swojej karierze, malarstwu oraz kontaktom towarzyskim. Do grona jej przyjaciół można zaliczyć Jean Cocteau i Marinettiego. A więc obcowała zarówno z awangardowymi artystami jak i pragnęła przypodobać się bogatej części Paryża, burżuazji, potrzebowała mecenasów i potencjalnych kupców jej dzieł. Co w końcu naraziło ją na nieufnosc z obu stron. Była narcystyczna, egoistyczna, skupiona na sobie. Była indywidualnością, która wciąż szokowała. Sławne były organizowane przez nią przyjęcia na kilkadziesiąt osób, na których to gosposia roznosząca jedzenie, po opróżnieniu przez gości tacy, musiała zdejmować część garderoby.

Autoportret 1929 r.
Irena i jej siostry 1926 r.

piątek, 3 sierpnia 2012

Lektura wakacyjna "Sekretne składniki miłości" Nicolas Barreau


Po raz kolejny proponuję coś dla miłośników Francji, tradycyjnych francuskich potraw i miłosnych historii. Znowu wydawnictwo Bukowy Las i znowu jesteśmy w Paryżu.
Tym razem w dzielnicy Saint-Germain. Bohaterką jest młoda, trzydziestodwuletnia (hehe) Francuzka Aurelie - właścicielka jednej z restauracyjek, (o nazwie Temps des Cerises, odziedziczyła ją po niedawno zmarłym ojcu), jakich znajdziemy w tej dzielnicy setki, w której stoliczki pokryte są obrusami w biało-czerwoną kratkę, serwowane są: "menu d'amour", jagnięcina i inne typowe francuskie przysmaki: salade de chevre, creme brulee, a w tle Charles Aznavour.
Nie mogę zdradzić głównego wątku, gdyż jest on troszkę enigmatyczny i popsułabym Wam całą zabawę i tajemnicę. Pewna mistyfikacja stanowi całą niespodziankę:)  Jest zrospaczona, gdyż spada na nią jak grom z jasnego niebazawód miłosny. Ukochany porzuca ją nagle, z dnia na dzień - bowiem znalazł miłość życia...W każdym razie życie dziewczyny zmienia się znacznie po przeczytaniu pewnej książki.
 W okolicznościach całkowitego przypadku wpada jej w ręce owe dzieło literackie, odnajduje nadzieję, pocieszenie i radość życia właśnie dzięki autorowi tej powieści. Postanawia go odnależć...i podziękować. Autor jest Anglikiem, mieszkającym na zapadłej brytyjskiej wsi.

Niestety  skontaktowanie się z nim nie będzie jednak takie łatwe, jakby się mogło wydawać, czekają ją liczne perypetie z udziałem pewnego wydawcy...utrudnienia się piętrzą za sprawą pewnej intrygi...
Rzecz się dzieje na ulicach Paryża, w paryskich wnętrzach, również w wydawnictwie. Poczujecie się jakbyście faktycznie znajdowali się  nad Sekwaną, wszystko to przeplatają watki kulinarne:)
 Będziecie i w La Coupole i na cmentzrzu Pere Lachaise. Akcja książki zdecydowanie przyspiesz i robi się ciekawsza w drugiej połowie:) Na pewno bardzo polubicie redaktora Andre:)

Literatura w sam raz na wakacje, idealna,żeby się odprężyć.
Chociaż jest tak sympatyczna, że właściwie w okolicach Bożego Narodzenia również mogłabym ją spokojnie polecić - szczegolnie, ze własnie w grudniu ma się odbyć spotkanie z tajemniczym autorem...zorganizowane przez "Le Figaro". Książka lekka, trochę filmowa, dla miłośniczek romantycznych komedii.
Nawet na okładce widnieje recenzja BRIGITTE : "Mieszanina "Cyrana de Bergerac", "Czekolady", i "Napisz do mnie"".




Ponieważ zawsze jestem pod silnym wpływem książki, którą akurat czytam - zaraz zabieram się do przyżądzania sałatki z kozim serem i gruszką i ukochaną rukolą, obowiązkowa bagietka,a  do tego białe wino! Polecam i smacznego!