poniedziałek, 29 października 2012

McDusia Małgorzata Musierowicz Recenzja

http://2.bp.blogspot.com/-uwbdDpmHEa4/UGgAevGaDII/AAAAAAAAAo4/u5PDRe4U8KY/s1600/images111.jpgDługo wyczekiwana kolejna część Jeżycjady.
Tym razem autorka skupia się na perypetiach Józinka - syna Idy, Ignacego Grzegorza syna Gabrysi oraz Magdy - córki Kreski. W tle przygotowania  do ślubu Laury-Tygryska(nie obędzie się oczywiście bez perturbacji związanych z tym wydarzeniem, aby tradycyjnego fatum stało się zadość). Będziemy śledzić ich pierwsze rozczarowania miłosne i pierwsze fascynacje drugą osobą. Będziemy wraz z nimi przeżywać ich problemy, śledzić poczynania, przemyślenia, uczestniczyć w długich dyskusjach rodzinnych. Odwiedzimy mieszkanie zmarłego profesora Dmuchawca(które Madzia zobowiązała się sprzątać, z pomocą Ignacego i Łusi) przesiąknięte literackimi wspomnieniami i opowieściami z przeszłości. Mimo, że ta cześc nie jest już tak cudna, jak te sprzed lat to i tak z sentymentu czytam.
Według mnie ta seria to wspaniała uczta dla matki i dla córki. Zarówno osoba dorosła jak i dziecko znajdzie tu coś dla siebie. Ja osobiście czytałam ten tom na głos - przede wszystkim dla siebie(bo byłam ciekawa dalszych losów poszczególnych członków rodziny), ale i dla mojej jedenastomiesięcznej córeczki, ale wiem, że wrócę do tej pozycji również jak moja córka dorośnie.

Ponadto książki te maja ponadprzeciętny walor edukacyjny - wszystkie tomy przesiąknięte są kulturą w szerokim tego słowa znaczeniu.
Poprawna polszczyzna, przysłowia i wszelkie wtrącenia z łaciny, historia starożytnych. W domach opisywanych przez Musierowicz panuje nienaganne wychowanie, miłość do książek, literatury, poezji, kindersztuba, godne podziwu wartości, ciepło, poszanowanie dla rodziny. Wyczuwa się ogromną więź między poszczególnymi członkami rodziny i ich przyjaciółmi. I to jest niezmienne mimo zmieniających się czasów i tła. Akurat w tym tomie mamy przyjemność przeżywać Święta roku 2009 wraz z bohaterami. Przepiękna cudna atmosfera Świąt Bożego Narodzenia w domu Borejków to niezapomniane doznania w sam raz na zbliżające się Święta. Przepiękny zwyczaj w ich domu to czytanie Biblii przed kolacją wigilijną...ehhh Święta już niedługo:)

środa, 24 października 2012

Emily Giffin "Pewnego dnia"

Czyta się błyskawicznie. Giffin naprawdę potrafi zaciekawić, nie można się oderwać od tej książki, póki nie zaspokoi się ciekawości, czyli nie dobrnie się do końca. Jej ksiązki są jak dobry babski film obyczajowy. Bardzo dobra rozrywka:)
Tym razem Emily Giffin zdecydowała się na poruszenie trudnego tematu jakim jest oddanie własnego dziecka do adopcji. Osiemnastoletnia Marianne decyduje sie na ten krok, żeby móc się realizować...kontynuować zaplanowaną ścieżkę kariery, iść na studia, nie sprawić zawodu "porządnym " rodzicom. Poznajemy ją jako trzydziestosześcioletnią superelegancką, spełnioną kobietę sukcesu - scenarzystkę niezwykle popularnego serialu telewizyjnego, będącą w związku z idealnym Peterem - producentem. Artystyczny telewizyjny światek. Znowu jesteśmy w Nowym Jorku - co mnie osobiście bardzo odpowiada. Piąta Aleja, Caffe Grazie, mieszkanie w Penthausie na Upper East Side, w pięknym stylowym budynku, Muzeum Guggenheima, zakupy w Barneys, spotkania w Campagnola. 

Pewnego dnia, niespodziewanie, do jej drzwi puka jej córka - największa tajemnica - Kirby. Jest to książka o dylematach, trudnych decyzjach, przemyśleniach o tym, co w życiu ważne, a co tylko pozornie istotne, o wartościach, trudach macierzyństwa, poświęceniu. Poznajemy relację ze strony matki i odczucia córki w stosunku do tego, co się stało przed wielu laty. Matki, która po raz wtóry przeżywa swoją decyzję i której życie zmienia się bezpowrotnie. Córki, utalentowanej muzycznie nastolatki, która poszukuje odpowiedzi na pytanie kim jest. Obserwujemy jak rodzi się miedzy nimi uczucie, które zostało uśpione na wiele lat, albo które nigdy nie miało szansy wybrzmieć. Autorka, jak zwykle wybiera do swojej książki ciekawe osoby i zaskakuje przenikliwością, ma dużo empatii, doskonale zna myśli i zachowania kobiet. Wreszcie jest to książka o pięknej miłości...A obiekt tej młodzieńczej miłości....boski. Ale nie zdradzam już nic - przeczytajcie same. Dodam tylko, że opis pierwszych dni maleńkiej Kirby(ostatnich, które spędziła z biologiczną matką), tego jak wyglądała, jak się zachowywała, narodziny i jak wyglądała opieka nad nią-noworodkiem był naprawdę niesamowity...ten fragment wyciska łzy z oczu (nawet najbardziej niewzruszonej osoby)...totalnie wzruszające...

Polecam gorąco również jej wcześniejsze powieści:
Szczególnie lubię - "Coś niebieskiego" i "Sto dni po ślubie" :)




sobota, 20 października 2012

Salman Rushdie Jaseph Anton Autobiografia cz.2

Po lekturze tej ksiązki czuję się jakbym znała Salmana osobiście, jakbym była jego koleżanką.
Momentami książka ta jest bardzo osobista, Rushdie opisuje życie Josepha Antona bardzo szczerze i osobiście nawet jeśli nie mówi o życiu osobistym. Joseph Anton to pseudonim przybrany ze względów bezpieczenstwa przez okres, kiedy był ofiarą fatwy, kiedy był poddany bardzo ścisłej ochronie i musiał pozostać anonimowy.
Poznajemy jego słabości, lęki, bolączki tametgo okresu, dowiadujemy się jak udało mu się funkcjonowac w ukryciu przez kilka lat, pod jednym dachem z narzeczoną oraz czterema funkcjonariuszami policji. Ta spora objętościowo książka zagościła na dłużej w moim życiu wraz z przyjaciółmi Salmana Susan Sontag, Martinem Amisem , Nigellą Lawson..

Jesteśmy świadkami rozpodu jego małżeństw, najpierw z Marianne, a następnie narodzin nowego związku z Elizabeth i kolejnego rozwodu. Rushdie opowiada o trudnościach ojcostwa w niewoli. Wychowywanie starszego syna Zafara a następnie narodziny młodszego - Milana przysparza wiele radości, ale i bólu i trudności. Jesteśmy świadkami narodzin kolejnych powieści - Harun i morze opowieści,Ostatnie westchnienie Maura, Ziemia, pod jej stopami, Furia.
Poznajemy jego wiernych przyjaciół, którzy pomagali mu przez całyu ten czas wytrzymać i walczyć.
Poznajemy go tez jako osobę, która popełnia błędy i potrafi krzywdzić. Można mieć mieszane uczucia w stosunku do jego osoby...
Przez cały czas autor zmaga się z przeciwnościami losu w walce o wolnośc szerokopojętą - wolność słowa , jaka jest należna pisarzowi , a wreszcie wolność człowieka.
Obserwujemy jak starał się przez długie lata , aby to Rząd Wielkiej Brytanii wpłynął na stanowisko Iranu. Pomógłniejako obywatelowi GB w walce o własne życie. Pytają podstawowe pytania czy fatfa to problem jednostki skazanej na śmierć czy problem kulturowy i międzynarodowy?Czy powinniśmy walczyć z fundamentalistami i poddać sięzastraszeniu czy mamy prawo do życia, w taki sposób jaki chcemy i mówić, zgodnie z własnym przekonaniem, nawet jeśli to może godzić w czyjeś przekanania religijne?

Krok po kroku musił wyszarpywać należne mu,  jako wolnemu obywaetlowi prawa- takie jak korzystanie z linii lotniczych.
Pragnął tylko jednego - wolności i możliwości swobodnego życia.
Krok po kroku udawało mu się "wydrzeć" coraz więcej wolności, a to odczyty, a to udział w oficjalnych sympozjach, promocje książek(mógł się tam zjawiać niezapowiedziany - wiedziało o jego udziale niewiele osób).
Odnalazł względny spokój w Stanach Zjednoczonych, gdzie związał się z Padmą Lakshmi i napisał "Furię".
Aż w końcu dopiął swego po trzynastu latach również w Wielkiej Brytanii zapowiedziano, że stopień niebezpieczeństwa jest minimalny i ochrona może być zwolniona.

piątek, 12 października 2012

Hotel Savoy Józef Roth - Teatr Nowy w Łodzi

Wczoraj byłam na niezwykłym przedstawieniu, wystawianym przez aktorów Tetru Nowego w Łodzi, pt:"Hotel Savoy" na podstawie książki Józefa Rotha o tym samym tytule.

Sztuka ta całkeim nietypowa, bowiem miała miejsce w Hotelu Savoy przy ul. 6 Sierpnia, który prowadzi swoją działalność do dziś. Niesamowity pomysł, pozwolił nam widzom poczuć atmosferę tamtych lat, przyjrzeć się rozwijającej się Łodzi zaraz po zakończeniu I Wojny  Swiatowej(szybkość rozwoju była porównywana do tej z jaką rozwijało się Chicago). Weszliśmy(my, widzowie) na podwórze przepięknego wysokiego hotelu, przywitała nas piękna muzyka , wygrywana przez orkiestrę hotelową z wyższego piętra, muzyka odbijała się echem od ścian wokół, a aktorzy odgrywali pierwszą scenę, zostaliśmy zaproszeni do podglądania życia w Hotelu, które się toczyło swoim trybem...

Krótkie scenki - fragmenty książki, monodramy, koncerty i krótkie wykłady historyczne odbywały się równocześnie w kilku pomieszczeniach Hotelu: w Kuchni, Sali Densingowej,  na 6 i 7 piętrze w pokojach i na korytarzu, na Antresoli, jak również na podwórzu wysokiego Hotelu. Naprawdę momentami poczułam klimat tamtej Łodzi, gdzie gromadnie przyjeżdżali ludzi(Żydzi, Niemcy, Rosjanie) w poszukiwaniu szczęścia, majątku, nowego życia, szukali ukojenia po latach wojennych. W Hotelu żyli, prowadzili interesy, zawierali znajomości, miłości i znikali, umierali. Poznajemy relacje windziarza, cinkciarzy, prostytutek na temat ich pracy i dawnych obyczajów. Poznajemy życie bogaczy fabrykantów, pośredników nieruchomości. Gdzieś w tle ciągle przewija se nazwisko Henryego Bloomfielda - milionera z Ameryki(wszyscy czekają na jego przyjazd jak na zbawienie) oraz właściciela Hotelu .
Jestem pod wrażeniem tego projektu oraz wspaniałej architektury tego Hotelu - przepiękne witraże w oknach , ornamenty na klatce schodowej ,zabytkowa winda, imponujące podwórze - ubolewam,ze wszystko to jest tak zniszczone.
Ze spektaktu dowiadujemy się, jak wielokulturowym i wielonarodowym miastem była Łódź w tamtym okresie, do tego najszybciej rozwijającego się miasta przybywało mnóstwo gości, inwestorów i kontrahentów z zagranicy. Łódź tętniła życiem, przepychem, ludzie byli przyciągani specyficznym magnetyzmem tego miejsca. Łódź potrzebuje takich inicjatyw. Choćby po to, żeby utrwalać jej kosmopolityczną, industralną historię.

Józef Roth - ur w 1894 w Brodach k. Lwowa i zmarł w 1939 w Paryżu.
Pisarz i dziennikarz żydowskiego pochodzenia. Wychowywał się w środowisku żydowsko-ukraińsko-polskim. Studiował filozofię i germanistykę we Lwowie i Wiedniu. Uczestniczył jako ochotnik w I wojnie światowej. Autor trzynastu powieści m.in. Hotel Savoy (1924), Hiob (1930), Marsz Radetzky'ego (1932) i Krypta Kapucynów (1938), Legenda o świętym pijaku, ośmiu tomów opowiadań, esejów i artykułów prasowych. Roth pracował głównie dla wiedeńskich i berlińskich gazet. W latach dwudziestych najlepiej opłacany dziennikarz w Berlinie. Z początku zafascynowany komunizmem szybko zmienił poglądy polityczne jeżdżąc do Rosji jako dziennikarz.