poniedziałek, 4 czerwca 2012

"Jedz, módl się, jedz" Michael Booth


Od sceptycyzmu do duchowości....wycieczka do Indii...


Moi Drodzy,

właśnie jestem w trakcie czytania książki : "Jedz, módl się , jedz" Michaela Booth'a.
I mimo, że jej jeszcze nie skończyłam, pragnęłam szybko się z Wami podzielić wrażeniami:) i polecić ją natychniast:)
Jest to nowość w naszych księgarniach - pojawiła się 30 maja. Stojąc przy półce zawahałam sie przez chwilę czy, aby na pewno powinnam ja kupić, czy to przypadkiem nie bedzie kopia " Jedz, módl się, kochaj" czyli kolejna identyczna książka tego typu. Ale jadnak wzięłam. I nie żałuję:)


Autorem jest brytyjski dziennikarz kulinarny zbliżający się do czterdziestki. Michael Booth. Regularnie pisze do brytyjskich i zagranicznych czasopism: "Independent on Sunday", "Conde Nast Traveller", "Monokle", "Time Out". Jest ojcem dwóch synków, sześcio i ośmiletniego. Przez kilknaście pierwszych stron autor zwierza nam się z dziwnego stanu w jakim się znajduje. Styl jego opowięści jest sarkastyczno-ironiczny, drwi ze swoich irracjonalnych zachowań. Słabość do alkoholu, śledzenie portalu społecznościowego typu "nasza-klasa". Zazdrości kolegom po fachu. Czuje bezsens. Ma poczucie bezcelowości, odczuwa niezadowolenie z siebie - ma wrażenie , że nieczego nie dokonał. jako freelancer nie jest w satnie zabrać się do niczego przed osiemnastą... Frustracja i pesymizm. Ale tak, jak mówiłam - dzieli się tym wszystkim z nami w bardzo zabawny sposób.

Pewnego dnia, żona Lissen zarządza zmianę. Wyjazd do Indii na 3 miesiące całą rodziną. Celem Lissen jest zastopować postępujący defetyzm, uratowć małżeństwo, wywołać wewnętrzną przemianę.


Poznajemy wraz z nimi Delhi i Amrytsar.

Michael odwiedza mnóstwo restauracji(jak to miał w zwyczaju podczas innych swoich kulinarnych podróży), gdzie smakuje najznakomitsze indyjskie potrawy. Jednak nie spodziewa się, że ta podróż okaże się inna....




Jego żona zaplonowała bardziej duchowy charakter tego wyjazdu, do czego Michael odnosi się, delikatnie mówiąc, sceptycznie. Opisuje skrajne ubóstwo ulicy i ociekający złotem i półszlachetnymi kamieniami hotele-pałace. Smaki i zapachy Indii towarzyszą nam na każdym kroku.

W każdym razie książka pochłonęła mnie doszczętnie, aktualnie jestem w Indiach.
Mam ochotę wybrać się na jogę dzis wieczorem lub najpóźniej jutro, a w weekend do restauracji Ganesh....
Dalszy ciąg nastąpi...

:)

3 komentarze:

  1. Zafrapowałaś mnie... Też chcę do Indii...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla wszystkich chętnych do wygrania książki Jedz, módl się, jedz - Michael Booth macie linka
    [url=http://repka.pl/konkursy/konkurs-do-wygrania-najnowsza-ksiazka-michaela-bootha-jedz-modl-sie-jedz/]repka.pl[/url]

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobra książka dla wszystkich, którzy marzą o Indiach... Rzetelny opis. Jak coś jest biedne, brudne i paskudne, to tak właśnie o tym pisze Booth. I oczywiście odwrotnie też, nie odmawia Indiom piękna.

    OdpowiedzUsuń