Literatura dla kilkumiesięcznego dziecka...hmmm...trudne wyzwanie...a tyle się słyszy, że należy dziecku czytać od początku... wydawałoby się, że odpowiednie pozycje to te małe książeczki z grubej tektury, z gumy, z tkaniny, gdzie na każdej karteczce znajduje się jeden rysuneczek i jedno słówko...tak te też, ale to bardziej do zabawy - żeby uczyły się trzymać w rączce różne materiały....ale jeśli chodzi o wartość literacką dla dziecka, rozwój intelektualny - wg mnie, a właściwie z moich doświadczeń wynika, że maleńka dzidzia uwielbia rymowanki, wierszyki, w których roi sie od powtarzanych sylab i dźwięków: lalala, rrrrrrr, rerere, halo halo.
Oczywiście oprócz Jana Brzechwy, który jest podstawą i którego moja Natalka naprawdę uwilebia, wierszyki te odpowiednio czytane wywołuja uśmiech na jej twarzy:
polecam Wam:
Znajdziecie tam te wszystkie piosenki, wierszyki, rymowanki, które wszyscy znamy, które gdzieś nam się kołaczą w głowach, których początek znamy wszyscy, ale jakoś zakończenie i reszta tekstu umknęła.
A to jest właśnie zbiór tych skarbów:np. :
Sroczka kaszkę ważyła
Siała Baba mak
Ene due rabe
Pałka zapałka dwa kije
Kółko graniaste
Baloniku moj malutki
Ojciec Wirgiliusz
Poszło dziewczę po ziele
Mało nas
Stary niedzwiedz mocno śpi
Panie Janie i wiele wiele innych
a ponadto znajdziecie tam bajki Aleksandra Fredy Adama Mickiewicza Marii Konopnickiej Ignacego Krasickiego Stanisława Jachowicza Władysława Bełzy
Myślę, że warto mieć taki zbiór pod ręką:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz